• Przejdź do głównej nawigacji
  • Przejdź do treści

Z dzieckiem na mieście

Od rodziców dla rodziców

  • Mapa
  • Blog
  • O nas…
  • Polityka prywatności
Jesteś tutaj: Strona główna / Atrakcje / Z dzieckiem w wielkim mieście, czyli Albert zwiedza Londyn.

Z dzieckiem w wielkim mieście, czyli Albert zwiedza Londyn.

13 stycznia 2018 by donna

Z dużym opóźnieniem chcieliśmy zdać krótką relację z naszej pechowej wizyty w Londynie (szczegóły potem). Boże Narodzenie spędziliśmy tam u rodziny i głównie zajmowaliśmy się przygotowaniami do świąt, więc na zwiedzanie Londynu mieliśmy tylko jeden dzień. Na tak duże miasto to zdecydowanie za mało czasu, ale staraliśmy się go tak zapełnić, by Albert miał co wspominać.

20171222_124036

Do wizyty w Londynie Albert szykował się od Mikołajek, gdyż wtedy dostał książkę „Oto jest Londyn”. Książka opowiada o mieście sprzed 50 lat i niektóre informacje są w niej nieaktualne, ale kilka rzeczy można nadal zobaczyć.

20180112_211701
20180112_211725

Ze względu na ograniczony bagaż nie zabraliśmy ze sobą porządnego aparatu i zdjęcia wykonywaliśmy jedynie komórką, więc przepraszamy za jakość niektórych zdjęć.

20171222_095803

Wizytę zaczęliśmy od podróży pociągiem.

20171222_084819
20171222_085708

Pogoda z rana była typowo londyńska. Na szczęście mieliśmy zaplanowaną wizytę w London Aquarium, gdzie jedną z atrakcji są rekiny. Miejsce naprawdę godne polecenia. Albert był zachwycony, wszystko było dla niego „wspaniałe” i „niesamowite”.

20171222_101004
20171222_101511
20171222_101733
20171222_101813
20171222_101950
20171222_102100
20171222_102115
20171222_103809
20171222_104756
20171222_110609
20171222_111255
20171222_112048

Po akwarium chcieliśmy przejść się obok Big Bena. Niestety wieża była zasłonięta rusztowaniami, więc Albert nie mógł jej zobaczyć, ale zdawał sobie sprawę z tego, że gdzieś tam jest.

Pocieszyła go za to podróż autobusem piętrowym, a mały pamiątkowy autobusik z gift shop’u mu o tym przypomina. Misio miał za zadanie zastąpić gwardzistów, których Albert znał z książki, ale z bliska nie udało się ich zobaczyć.

IMG-20171226-WA0002
IMG-20171226-WA0000

Następnie zrobiliśmy sobie spacer z ulicy Whitehall przez bramę na Plac Defilad Gwardii Konnej do St. James Park’u.

20171222_113752

W parku chcieliśmy nakarmić wiewiórki. Gołębie też się zleciały.

20171222_114745
20171222_114749
20171222_115410

Przy pałacu Buckingham Albert zasnął w wózku, więc jeszcze mogliśmy sobie pospacerować.

Po drzemce dorośli byli już wykończeni chodzeniem (tego dnia wg GPS przeszliśmy 18 km !!!), więc postanowiliśmy chwilkę odpocząć w National Gallery i obejrzeć ulubione obrazy.

20171222_140212
20171222_140346
20171222_140312

Nie ominęliśmy też M&M’s World.

IMG_6076

20171222_143206
20171222_143432

Chcieliśmy też wejść do znajdującego się sklepu Lego, gdzie był zbudowany z tych klocków Big Ben, ale kolejka do wejścia była zbyt duża. Nie mieliśmy tyle czasu.

Przejechaliśmy się za to metrem.

20171222_152805
20171222_153134
20171222_152822

Pojechaliśmy do Museum of Natural History, by zobaczyć dinozaury.

20171222_160929
20171222_161039
20171222_161015

Poza tyranozaurem, Albertowi podobały się kości „alberto”zaura.

Na zakończenie wycieczki czekała nas jeszcze jedna podróż piętrowym autobusem

20171222_165624
20171222_170117

i powrót pociągiem, gdzie po całym dniu przyjemnie było usiąść i poczytać gazetkę.

IMG-20171222-WA0005

Ach, jak te dzieci szybko rosną!

Udogodnienia:

Wszędzie poruszaliśmy się z wózkiem i nie mieliśmy z tego powodu problemów. Często przy schodach były windy. W metrze nie rozglądaliśmy się specjalnie za nią, ale przeważnie gdzieś była.

Zaliczyliśmy w Londynie 2 restauracje i poza krzesełkiem do karmienia i kartkami do rysowania nie widzieliśmy żadnych kącików dziecięcych, więc nie wiemy czy gdzieś takie się znajdują.

W restauracyjnych toaletach nie widzieliśmy przewijaków. W Galerii Narodowej była za to toaleta dla inwalidów i z przewijakiem dla dzieci, ale nie widzieliśmy tego na własne oczy. Poznaliśmy po znaczku na drzwiach.

Pechowa wizyta

Dzień po wizycie w stolicy Wielkiej Brytanii nastąpiła cała masa wydarzeń, która nas mocno zmęczyła. Wszyscy się rozchorowaliśmy na różne dolegliwości – dla każdego znalazło się coś dobrego. Nikt z ośmioosobowej rodziny się nie uchował. Nawet pisząc ten post nie jesteśmy w pełni zdrowi. Na szczęście Albert dosyć łagodnie wszystko przeszedł 😛 Na dodatek Wielka Brytania nie chciała nas wypuścić. Spadło trochę śniegu i nasz lot został odwołany. W związku z tym mogliśmy wrócić do Gdańska dopiero 4 dni później lub przylecieć do innego miasta. Wybraliśmy to drugie i już następnego dnia lecieliśmy do Szczecina. Dzięki uprzejmości pana z samolotu mogłam usiąść obok Alberta, gdyż jakaś pani na infolinii nie pomyślała i każde z nas, a w szczególności dwuletnie dziecko usadziła osobno! Ze Szczecina musieliśmy wynająć samochód i dotrzeć do Gdyni (pociągów już nie było pod wieczór). Gdyby tego było mało to, dzień po powrocie, w drodze na lotnisko w Gdańsku (tam musieliśmy zdać auto i odebrać nasze) pękło koło w wynajętym aucie i groziło nam jeszcze pokrycie kosztów naprawy. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

IMG-20171224-WA0002

Nasze wnioski z pobytu w Londynie: Miasto zawsze nam się podobało. Chcielibyśmy jeszcze kiedyś się tam udać i nieco więcej pozwiedzać.

Wyśrodkuj mapę
Ruch
Jazda rowerem
Tranzyt

Podobne

W kategorii:Atrakcje Tagi:Londyn

© 2023 · Z dzieckiem na mieście · Powered by Imagely