W weekend majowy postanowiliśmy wybrać się z Albertem do Oliwskiego Zoo. Nie wyobrażaliśmy sobie lepszego miejsca do spędzenia czasu z dzieckiem tego dnia, szczególnie że wreszcie poprawiła się pogoda.
Kącik dla dzieci | |
Udogodnienia dla dzieci | |
Jedzenie | |
Wystrój | |
Average |
Na samym wejściu foki, ale mało interesowały Alberta bo chciał zobaczyć słonie.
Kierowaliśmy się do lwów, ale po drodze na wybiegu nie było żyraf, a to oznaczało, że są u siebie. Nie zawiedliśmy się, Albert był zachwycony. Oczy jak pięciozłotówki i nie mógł oderwać wzroku.
Obok oczywiście surykatki, które bawią wszystkie dzieci.
Na jednym z końców zoo – lwy. Mają duży wybieg i spały sobie smacznie, pewnie jakaś sjesta lub po prostu się opalały. Dla bobasa mała atrakcja, gdyż słabo były widoczne – rok temu udało nam się zobaczyć lwy u siebie, więc było na co popatrzeć. Niestety nie wiemy kiedy lwy są karmione – jak ktoś wie to zapraszamy do zostawienia komentarza.
Kucyk szetlandzki bardzo chciał się zaprzyjaźnić ze wszystkimi dziećmi.
Dalej w zoo można oczywiście zobaczyć jeszcze pełno zwierząt i spacerować godzinami.
Samo zoo oferuje bardzo dużo udogodnień dla rodzin z dziećmi.
- Po zoo nie można jeździć hulajnogą, ale można wypożyczyć wagonik do ciągnięcia przez rodziców. Niektórzy rodzice przyjeżdżali nawet przygotowani z własnymi poduszkami, aby dzieciom było wygodniej
- Wszędzie da się wjechać wózkiem, czasami tylko trzeba pojechać trochę dalej niż reszta zwiedzających
- Toalety są bezpłatne i nie znajdziemy w nich przewijaków, ale gdzieś w pobliżu toalet znajduje się przewijak, trzeba tylko poszukać. My znaleźliśmy w żyrafiarni i w budynku z gadami i ptakami (obok toalety, dziecko ma mało prywatności)
- Kilka barów z fast-foodem znajduje się w samym centrum zoo – zamówiliśmy frytki i zapiekanki. Jakość jedzenia była średnia, typowa dla tego typu barów – jedliśmy gorsze. Przy nich też znajduje się miejsce, gdzie można przewinąć dziecko.
- Na sam koniec zwiedzania, jakby dzieci nie były jeszcze wystarczająco zmęczone, jest plac zabaw.
Pod koniec wpisu – małe zoo. Jedyne takie w trójmieście z tego co się orientujemy. Można tu pokarmić kózki, niektóre wolno biegające inne za ogrodzeniem. Pooglądać króliki i spędzić czas bezpośrednio ze zwierzątkami. Tym razem drzemka Alberta wypadła tak, że nie udało nam się wejść – zwierzątka mają przerwę między 13-14. Zamieszczamy kilka zdjęć z poprzedniego wypadu.
Uwaga! 5 km stojących samochodów – nie polecamy!
W takie dni (1 maja i inne dni wolne od pracy) do wizyty w zoo można podejść na dwa sposoby: albo się wcześnie wstaje i przyjeżdża na prawie pusty parking albo się śpi dłużej i stoi w kolejkach. My wybraliśmy to pierwsze, bo Albert nawet na czerwonym świetle ostatnio nie przepada stać 🙂 Im się później przyjedzie tym bardziej trzeba się liczyć z tym, że będą kolejki. Nawet można stanąć w korku – niezależnie czy się jedzie od obwodnicy czy od strony miasta, bo do zoo prowadzą jednopasmówki. Wracając po 13 byliśmy świadkami jak samochody czekające w kolejce do parkingu zoo zablokowały kompletnie całą Spacerową aż do obwodnicy.
KARTA GDAŃSKIEGO LWA
Warto poczytać o rocznej karcie wstępu do zoo. Niestety dostępna jedynie dla mieszkańców Gdańska. Więcej informacji znajdziecie tutaj
Nasze wnioski z pobytu: Bardzo dużo atrakcji zarówno dla małych jak i dużych dzieci. Dużo udogodnień dla rodzin z dziećmi w różnym wieku i można spokojnie spędzić w zoo cały dzień. Oczywiście pogoda musi być ładna i polecamy wybrać się wcześnie rano.
Lokalizacja:
Wasza ocena:
Kącik dla dzieci | 0 |
Udogodnienia dla dzieci | 0 |
Jedzenie | 0 |
Wystrój | 0 |
Average | |
![]() |